środa, 17 września 2014

Rozdział 12.

   Chwilę później przyszedł lekarz z wypisem. Od razu wyszłam ze szpitala do hotelu w Katowicach.
-Ej, gdzie Mika?- spytała Julia.
-Kurde no! W szpitalu został!- zawołał Ignaczak. Wyjął telefon i wyszukał numer.– Nie odbiera. – powiedział roztrzęsiony. Zadzwonił jeszcze dwa razy. – Ej, a jak coś mu się stało?- spytał.
-Poszedłem z małą na molo…- zadzwonił telefon Ignaczaka.
-Mati! Gdzie ty jesteś?- spytał i przez chwilę się nie odzywał.- Jak to na moście!? Jakim moście!? Debilu, nie skacz! Ja pier… Złaź z niego!- kazał.
  Jak to Mati na moście? Czemu? Ale, nie może skoczyć! Mati!
-Daj mi go…- szepnęłam do Igły. –Mati, nie rób tego!- krzyknęłam do telefonu.
-Czemu? I tak mnie nie chcesz!- krzyknął Mateusz.
-Nie skacz! Mateusz, słuchaj to nie jest tak. Lubię cię, ale jako kolegę. Nie możemy być razem. Mam Piotrka, a na ciebie ktoś tam w świecie czeka. Kto wie, czy przypadkiem nie jakaś modelka? Albo siatkarka? Nie jestem dla ciebie odpowiednia. Julia też nie. Julka ma Bartka, ja mam Piotrka, ty masz kogoś w świecie. Na pewno nie będziesz sam. Jeszcze jesteś młody i kogoś znajdziesz.- przemówiłam. Może dotrze to do niego?- Odwróć się.- nakazałam.- Co widzisz?- spytałam.
-Widzę dwie dziewczyny. Blondynkę i brunetkę.- powiedział Mati.
-Która ci się bardziej podoba?- spytałam.
-Brunetka.- odpowiedział Mateusz.
-Podejdź do nich. Zagadaj. Zaproś na pizzę. Proszę. Zrób to dla mnie, dla siebie, dla drużyny…- nalegałam.
-Okej. Do zoba.- rzucił i się rozłączył.
-I co?- spytali wszyscy jak na zawołanie.
-Bo mi Mika na Spodku powiedział, że mu się podobam… Chciał skoczyć, bo ja jestem z Piotrkiem. Nakazałam mu się odwrócić. Zauważył dwie dziewczyny; blondynkę i brunetkę…- mówiłam.
-Czyli jakby ciebie i Julię…- wyszeptał Winiar.
   Po tym jak to powiedział wyjeżdżała karetka ze szpitala.
-Igła, dzwoń do niego.- powiedziałam ze łzami w oczach.
-Nie odbiera…- wyszeptał Ignaczak.
-Błagam, nie mówcie, że przeze mnie się chciał zabić… Błagam nie mówcie, że ta karetka jedzie na most. Gdzie jest ten most?- spytałam na jednym tchu.
-Niedaleko stąd…- powiedział Igła.
    Rzuciłam się biegiem, a za mną reszta. Czemu? Czemu zawsze coś musi się stać, gdy jest wszystko dobrze? No kurde! Mati, człowieku, ogarnij się! Mam kilka powodów, aby z nim nie być; kocham Piotrka, lubię Mateusza, jest za młody, a ja chcę starszego, znajdzie sobie kogoś.
-Uważaj jak biegasz, debilko!- zawołał jakiś frajer po drodze.
   Dobiegłam na ten most, a tam pełno radiowozów, karetek i straż wodna. Rozpłakałam się.
-Przepraszam, co tu się stało?- spytał Bartek.
-Taki jeden skoczył. Chyba nazwisko Mika…- powiedział policjant.
-Nie!- krzyknęłam. – Mika! Mateusz, co ty zrobiłeś!?- krzyknęłam ponownie.
-A żyje?- spytał Winiar.                                    
-Tak, ale puls ledwo był wyczuwalny.- odpowiedział ratownik medyczny.
-A ma coś złamanego?- spytał Igła. Ja nadal płakałam.
-Prawdopodobnie będzie jeździł na wózku inwalidzkim…- powiedział ratownik.- Ktoś z rodziny? – spytał.
-Przyjaciele.- odpowiedziałam zanosząc się płaczem.
     Jak na wózku? On musi grać! Musi walczyć! Będzie walczył. Niech to zrobi dla mnie, dla przyjaciół, dla kibiców, dla drużyny, dla wszystkich…
-Jest przytomny?- spytał Piotrek.
-Nie.- uciął ratownik.- Do zobaczenia.- powiedział i odszedł w stronę ambulansu.
-To przeze mnie… On skoczył przeze mnie…- wyszeptałam.
-To nie przez ciebie… Sam skoczył… Nie płacz, kochanie…- przytulił mnie Piotrek.
-Jak nie przeze mnie, jak przeze mnie!?- krzyknęłam oburzona. –Przez to, że go nie chciałam…- wyszeptałam.
-Cii…- Piotrek głaskał mnie po włosach, a ja wypłakiwałam strumień łez jego koszulkę. –Będzie dobrze… Wyjdzie z tego. To silny chłopak, da radę…- pocałował mnie w czubek głowy.- Obiecuję…- przytulił mnie silniej, a ja zaczęłam płakać coraz mocniej.
   To wszystko działo się zbyt szybko; poznanie Piotrka, praca w kadrze, kłótnia z Miką, koleżeństwo z Miką, wyznanie uczuć Miki do mnie, wyznanie uczuć do Piotrka, zasłabnięcie, para Piotrek-Klaudia, próba samobójstwa Mateusza. To wszystko działo się zaledwie przez pięć dni. Większość stała się w jeden dzień. To chore…
Co teraz zrobić? Gdzie iść? Co ze sobą zrobić? Jak postąpić?
   W mojej głowie tliło się od pytań. Zawsze próbowałam być pomocna, miła, uczciwa, szczera. Zawsze służyłam dobrą radą. Czasami pomagałam swoimi przemówieniami. Lecz nie zawsze byłam taka dobra… Byłam również wredna, kłótliwa, wkurzająca… Czasami nawet byłam szarą myszką, a na następny dzień byłam taka, że mogłam poznać cały świat! Czasami byłam bojaźliwa, a na drugi dzień mogłam skoczyć z spadochronem z odrzutowca, płynąć kajakiem na Atlantydzie i pływać z rekinami.
Jaka jestem teraz?
   Teraz jestem bezradna. Do niczego. Mój umysł się wypalił od nadmiaru wrażeń. Byłam gumową laleczką, która płakała wtulona w księcia z bajki. Żyłam teraz w innym świecie. Żyłam w bajce. Bajce z siatkarzami. W bajce, która wszystko zamienia w koszmar. Ta bajka nazywa się Klaudia, a koszmar Michalska. Tym wszystkim byłam ja.
Jestem do niczego, jestem gumową laleczką w swojej bajce. Każdy ma swoją bajkę, ale dlaczego ja nie mogę mieć bajki tylko koszmar?

   Pytałam sama siebie. Chcę mieć swoją bajkę, a nie koszmar. Chcę być księżniczką z księciem u boku. Mogę być nawet biedną gosposią z biednym gospodarzem. Byle być szczęśliwa. Chcę to wszystko skończyć. Te przemyślenia. Chcę być po prostu uśmiechnięta, nie zapłakana. Chcę pokazać, że Micha niczego się nie boi, ale tak nie jest.
_________________________________________________
Achh, do dupki ten rozdział XDD No więc... NAJLEPSZA SZÓSTKA ŚWIATA! CZAICIE TO!? CZAICIE KURWA!? 
   O lol. Moją hmm... nową przyjaciółkę prześladuje pedofil, najprawdopodobniej z naszej klasy.... ;__; Grozi jej. CO TO KURWA MA BYĆ, CO!? ;-; No dobra... 
    KOMENTUJCIE, A JA ZA TEN BRAK DODAM 2 NOWE ROZDZIAŁY! :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz