Chłopacy siedzieli i z uśmiechem przyglądali mi się.
-Może ten pan, co cię za rękę trzyma
już siedem godzin?- podsunął mi myśl Winiarski.
-Chłopaki, możecie mnie i Piotrka
zostawić „sam na sam”? Proszę…- spytałam z lekkim trudem, ponieważ zachciało mi
się pić. Wyszli.- Piotrek, zostań moim prawdziwym chłopakiem.- wypaliłam na
jednym tchu.
Nie odzywał się przez dłuższą chwilę. Uznałam, że ja też się nie będę
odzywać. Najchętniej bym wypaliła jeszcze „Bądź ojcem moich dzieci, dziadkiem
naszych wnuków i pradziadkiem naszych prawnuków! Stwórzmy rodzinę. Zamieszkajmy
w Gdańsku obok parku. Miejmy psa i kota! Rybki i świnki morskie!”, ale wolałam
to przemyśleć, gdy byli jeszcze chłopacy.
-Klaudia…- w końcu przemówił, a ja
się na niego spojrzałam. –Mogę nawet zostać ojcem twoich dzieci, dziadkiem
naszych wnuków i pradziadkiem naszych prawnuków. Mogę nawet skoczyć za tobą w
ogień. Kocham cię tak cholernie, jak Adam Ewę. Kocham cię tak jak ryba wodę.
Kocham cię tak jak siatkówkę. A gdzie tam! Kocham cię bardziej niż siatkówkę!
Jesteś moim światem od pięciu dni i dwóch godzin. O dwudziestej się poznaliśmy
w czwartek. W kawiarni Lotos. W Gdańsku. W pięknym mieście.- gdy mówił mi to
patrzał wyłącznie w moje oczy i trzymał za rękę.- Twoje czekoladowe tęczówki,
lekkie piegi, blond włosy, pieprzyk na udzie, tatuaż na ręce, uda, ręce,
ramiona, twarz, stopy, dłonie uzależniają. Twój zapach belgijskiej czekolady
można wąchać całe życie. Twojego smaku ust pragnę najbardziej w życiu, twojego
dotyku na moich policzkach. Pragnę ciebie. W całości.- powiedział, a ja lekko
go pocałowałam.- Wiedziałem, że nie mam sobie robić zbędnych nadziei, ale jak
się zgodziłaś na tą pracę to już nie wytrzymałem i chciałem ci to powiedzieć.
Nie wiedziałem jak. Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia. Kurde, kocham
cię!- powiedział i teraz to on wpił się w moje usta.- Kocham cię, kochanie.-
powiedział patrząc mi prosto w oczy. W tym momencie do pokoju weszli zadowoleni
siatkarze, Julia i lekarz.
-Dobry wieczór. Lekarz Marek
Franciszkiewicz. Jak pani się czuje? Wypoczęta?- spytał lekarz uprzejmie.
-Dobry. Dobrze, dziękuję.-
odpowiedziałam. –Kiedy mogę wyjść?- spytałam prosto z mostu.
-Już.- odpowiedział lekarz.- Pójdę po
wypis.- powiedział i zniknął za drzwiami.
-A ja w tobie się coraz bardziej
zakochuję…- powiedziałam i pocałowałam Nowakowskiego w usta.
-Chcecie coś do picia?- spytał
Mateusz.
-Wodę.- powiedzieli wszystko
równocześnie.
-Okej.- powiedział i wyszedł.
Kurde. Nie pomyślałam o Matim. Ale… Ale polubiłam go. Tak jak znajomego.
Chociaż nie zawsze przepadałam za nim wolałam nie mieć wrogów, tylko znajomych,
przyjaciół, ewentualnie chłopaka.
-Ja chcę patrzeć teraz wyłącznie
tylko w twoje czekoladowe tęczówki i czuć zapach belgijskiej czekolady.- powiedział
Piotrek i oparł swoje czoło o moje czoło.- Do końca życia…- wyszeptał patrząc
mi w oczy.
-Weźcie, bo się porzygam!- krzyknął
Igła.
-Igła! Ja tu się wczuwam, a ty takie
coś psujesz!- wrzasnął na niego Winiar.
-Chłopaki! Ja tu prawie ryczę, no!
Nie gadajcie, tylko dajcie im chwilę na czułości szpitalne!- ryknęła Julia.-
Działajcie gołąbeczki, działajcie.- uśmiechnęła się czule do mnie i Piotrka.
-Ja z tobą dzień dłużej…- wyszeptałam
i pocałowałam lekko w usta Nowakowskiego.
-A ja z tobą dwa dni dłużej…- odparł
Nowakowski.
-A ja z wami nie wytrzymam ani minuty
dłużej!- krzyknął Igła.
-IGNACZAK!- ryknął Winiar, Bartek i
Julia.
-Ja chcę czuć tylko twoją obecność
już do końca. Czuć twój zapach…
-Belgijskiej czekolady, znamy to,
znamy… Kontynuujcie.- mruknął Igła. Julia go zgromiła wzrokiem.
-Czuć twój zapach belgijskiej
czekolady. Patrzeć codziennie w twoje czekoladowe…
-Tęczówki, no rozwijaj się, Cichy! To
nawet papier toaletowy się rozwija szybciej od ciebie!- prychnął Igła.
-Igła do cholernego ADHD twojego! Nie
możesz posiedzieć cicho i się wczuć?- spytała Julia zapłakana.
-Patrzeć codziennie w twoje
czekoladowe tęczówki. Czuć smak twoich brzoskwiniowych ust. Dotykać twoich
rozpalonych policzków, które pięknie wyglądają z rumieńcami. Całować po każdym
skrawku ciała…- gdy to mówił opierał swoje czoło o moje czoło patrząc mi
głęboko w oczy.- Łaskotać cię tam, gdzie masz łaskotki.- cicho się zaśmiałam.-
Przeżywać z tobą każdą godzinę mojego życia… Chcę cię kochać już do końca.-
westchnął i namiętnie pocałował w usta.
-Ja chcę czuć zapach lawendy przy
twojej osobie. Patrzeć w twoje dębowe tęczówki. Tulić się do twojego torsu.
Chcę być łaskotana twoim kilkudniowym zarostem.- Piotrek cicho się zaśmiał.-
Chcę cię tulić rano i wieczorem. Leżeć obok ciebie godzinami. Chcę zasypiać
obok ciebie na kanapie, a budzić się w łóżku z tobą. Czytać razem książki.
Kupować rzeczy dla naszych pociech. Chcę cię kochać mocniej od ciebie… Do końca
życia i jeden dzień dłużej.- powiedziałam i namiętnie go pocałowałam.
-Kocham cię…- wyszeptaliśmy razem.
-Jezu, piękne! Piękne!- zachwycała
się Julia i wydmuchała nos w chusteczkę higieniczną.
-Porzygać się można!- krzyknął Igła i
wybiegł z pokoju.
-Popieram Julię. Się normalnie
wczułem. Przyznam się. Jedna łza mi spłynęła.- przyznał się Winiar.
-Jak dla mnie to była taka komedia
romantyczna z Igłą w tle.- powiedział Bartek.
-Bartek…- zaczęła Julia. Błagam,
niech nic nie mówi, bo się zastrzelę. Jak ja prawie płakałam, gdy sama to
mówiłam, a jak ona zacznie mówić swoim teatralnym głosem. –Kocham cię, głupku.-
powiedziała i go ucałowała w usta.
___________
Oj Igła, Igła, co? Wpieprza się w połowie. Haha. :) Do jutra! <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz